Mam dwie lewe ręce
I do powiedzenia więcej
Niż kiedykolwiek wcześniej
A Ty musisz to znieść
Zegar nie wybija backspace
Nie pamięta dawnych westchnień
Sam rysuje czasoprzestrzeń
A ja mogę to mieć
Gdzieś
W meandrach toną słowa
Po obu brzegów stronach
Rzucone wpław bez obaw
Wciąż mącą tafli obraz
Mam na swoim ciele
Nieoczywistych ścieżek
Wiele burzy gradów
Nieważkości stanów
W meandrach toną słowa
Po obu brzegów stronach
Rzucone wpław bez obaw
Bez obaw
W meandrach toną słowa
Rzucone wpław bez obaw
W meandrach toną słowa
Rzucone wpław bez obaw