Zamknę okno, wieje wiatr
Porywa skrawki snów
Zabierz mnie stąd, gdzieś daleko
Już brakuje tchu
Zamknę okno, wieje wiatr
Porywa skrawki snów
Niewypowiedzianych marzeń
Niedokończonych zdarzeń
I dryfuję z nim w dół
Mam klucz, ale nie pasuje do drzwi
To drzwi nie te, czy klucz jest zły?
Sens ucieka, przez palce przecieka
Smutno mi
Zamknę okno, wieje wiatr
Porywa skrawki snów
Zabierz mnie stąd, gdzieś daleko
Już brakuje tchu
Nie zniszczy skały koc
Nie pęknie gład od pięści
I góry będą stały, jak stoją od stuleci
Kakofonia myśli
Choć w ciszy pękam na pół
Losie powiedz mi, jak to jest
Że patrzysz na mnie, a nie widzisz mnie
Z podatku z wrażliwości mojej
Budować chcesz świat?
I choć płomienne zorze w nas
To gdzie migruje czas?
Wstaję spać w pędzie
Trudno zamknąć drzwi, nim będzie
Za późno, za późno
Wiatr wyłamał szybę, rozbił szkło
Za późno, już za późno
Z firanką tańczy moje zło
Zamknę okno, wieje wiatr
Porywa skrawki znów
Zabierz mnie stąd, gdzieś daleko
Już brakuje tchu
Już brakuje
Tchu