Tracimy grunt, pod nogami
Tracimy świat, bezpowrotnie
Jak mam wierzyć w ludzi, krzywdzących swoje rodziny
Jak mam wierzyć w ludzi, dla których pieniądz to wszystko
Straciliśmy moralność, straciliśmy człowieczeństwo
Straciliśmy wiarę w ludzi, tracimy samych siebie
Jestem tylko liściem, niesionym przez wiatr w kolejne dni
Jestem kroplą wody idącą pod prąd z płynącym czasem
Jestem elementem sypiącej się układanki
Jestem samotnym ziarnem leżącym na suchej skale
Traktujemy siebie jak bezwartościowe śmieci
Dzieci katowane przez pijanych rodziców
Kobiety sprzedawane jak zwykły towar ze sklepowych półek
Czy jestem, kimś więcej, niż tylko
Zwykłą twarzą, mijaną jak słup
Bez żadnej reakcji
Nie wiem sam, kim teraz jestem, nie wiem sam, kim mogę się stać