Chodź, podprowadzę Cię kawałek
Błąd, że się poddałeś
Chodźmy kawałek dalej, w otchłań własnej wyobraźni
Bo moim skromnym zdaniem, tam nikt nie miał racji
Szerzą wieści o tym, który pociąga za sznurki
I niby o wolnej woli tego kto stawia warunki
Chcą powtórki i powtórki, czarna magia będzie kluczem do kłódki
By Cię wypuścić
To nieważna sprawa, żeby wyrównać rachunki
Między zemstą, a znaczeniem tej aluzji
Chuj z tym stary, tu i teraz wyznacz własne zasady
Jakie tylko sobie wyobrazisz
Nieliczni to przeszli
Prawda stoi obok przykrych wieści
Cienki lód po którym stąpasz, wymaga technik
Takich jak nieskończony mętlik
Pojemnik na ludzkie myśli, Ty operatorem światła
Bezczelni byli wszyscy mówiąc, że to prawda
Ta gra, nie ma znaczenia, a walka to pułapka na Falstart
Nie ma półśrodków, akcja
Żadna karma nie istnieje, w tej grze jesteś tylko Ty
Die or live
Wanted dead or alive
Jestem jak Twitch na Q
Jak Bilbo wśród gór
Kurwa nie ma mnie tu
Jak duch
Mental, też dawno odpadł
Jedyne co zostało mi to zostać
Zaraz musimy się rozstać
A ja się nie ruszam, to sztuka
Cierpieć, żeby ktoś nie musiał
A strach to dar jest
Środki doraźne to słabe oparcie
Więc słuchaj uważnie
Moje słowa to zaklęcia by przywrócić Ci magię
Właśnie masz czas, żeby brać to co chcesz brać
Samuraju mamy do zwiedzenia cały świat
Skąd u Ciebie ten dylemat?
Czy w końcu chcesz przerwać ten zjebany schemat
Muszę uciekać w zaświaty
A Ty wiesz co za tym idzie
Masz to jak na tacy
Widzę, że jesteś już jeden krok bliżej
Potwierdzam analizę
Więcej nie nienawidzę
W godzinę rozliczeń
Uciszę demony i zniknę
Kiedy lęk weźmie górę
Wtedy znowu się wynurzę
By pomóc Ci skreślić bzdurę
Ale to nie ja decyduje