Back to Top

Bedoes 2115 - Tarzan [Album] Lyrics



Bedoes 2115 - Tarzan [Album] Lyrics
Official




[ Featuring Kubi Producent ]

Ludzie zawodzą, ranią, ludzie kłamią
Myślę o tym biorąc prysznic o siódmej rano
Świat to dżungla, wartości obumierają
Ale uwierz, ja się tu nie zgubię, Mamo

Cały czas czegoś szukam, za czymś ciągnę
Chciałem tylko grać, kiedy byłem małym chłopcem
Doświadczyłem zdrad, usłyszałem wiele kłamstw oraz ukrywałem płacz
Dziś znają mnie w całej Polsce

Znosiłem wstyd, teraz koniec już i
Sparzę moich wrogów ogniem, który płonie w duszy
Z tych rekinów wokół sobie zrobię sushi
A ty jeśli mnie nie kochasz typie to nie musisz

Zawsze stojąc na scenach w klubach daję Ci przykład, że trzeba wbijać w marzenia z buta
Jadłem chleb z cukrem, teraz bliskich zżera duma
Jeśli ktoś nam życzy źle to go jebać, kurwa

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Tarzan
Czasem ludzie mają mniej serca niż małpa
Dżungla nauczyła, że trzeba uważać
Zapomnij o zdrajcach, nie ma ich dla nas
Patrz mi w oczy, a nie w fejsa czy snapa

Patrz mi w oczy, a nie w fejsa czy snapa
Patrz mi w oczy, a nie w fejsa czy snapa
Jeśli serio słuchasz to weź z nami zatańcz
I bądź w końcu sobą, już przestań udawać

I bądź w końcu sobą, już przestań udawać
I bądź w końcu sobą, już przestań udawać

Nie patrzę ludziom na ciuchy, patrzę na ich oczy
Nie patrzę na buty, patrzę na ich kroki
Nie ważne czy wille, czy obdrapane bloki
Nie ważne czy dobre domy, czy z brudnej patologii

Jeśli nie dbasz o rodzinę jesteś pizdą i ofermą
Bliscy będą zawsze, suki przyjdą i odejdą
Bliscy będą zawsze, smutki przyjdą i odejdą
Skończ siedzieć na ławce, zarób milion i chodź ze mną, bo

W dżungli nikt nie uczy jak żyć
Urodzony w kwietniu, byłem głupi jak byk
Kiedyś chciałem Gucci na Gucci jak nikt
Nawet mając w szafie butik bywam smutny jak ty

Liczy się rodzina i nic poza, ja nawijam, że ich kocham
Bo mam w sercu to od szczyla i nicponia
Wyrosłem w gorylach i gibonach, nie w Miami
Czekaj, jeszcze chwila i pokonam ich w Ferrari

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Kubi

Właśnie patrzę na to okno
Nie ma tam ani kwiatka
Nie ma tam gumowej kaczuszki ani żabki
I nie ma tam pieska

Było to dokładnie 5 lat temu
Gdy zobaczyłem pieska, który niby śpi, niby nie
Na tle polskiego domku
Było to absurdalne uczucie

Ładny widok, w którym przeszkadza
Tylko to, że wiem, że ten piesek nie tak naprawdę śpi
Chyba że śpi na zawsze
W tym czasie nie miałem pojęcia, że to zdjęcie, które potem zrobiłem

Dziś dostanie nowego znaczenia, znaczenia pod nazwą
Kwiat Polskiej Młodzieży
Równocześnie, jako zdjęcie do płyty Bedoesa
Właśnie te piosenki dają temu nowe znaczenie

Reksio, był pieskiem mojego sąsiada
Pijak sąsiad, był synem ojca pijaka
I teraz jak słucham tą muzykę
Ma to zupełnie nowe znaczenie

Obawiam się, że takich Reksiów jest dużo
Może nie z takim końcem
Właśnie o to chodzi, żeby nie był taki koniec

Z drugiej strony
Sam widok tego
Domku, okna, czerwonego kwiatka, żabki, kaczuszki, śpiącego pieska
Jest tak naprawdę romantycznie
I fajnie by było gdyby tak zostało
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Ludzie zawodzą, ranią, ludzie kłamią
Myślę o tym biorąc prysznic o siódmej rano
Świat to dżungla, wartości obumierają
Ale uwierz, ja się tu nie zgubię, Mamo

Cały czas czegoś szukam, za czymś ciągnę
Chciałem tylko grać, kiedy byłem małym chłopcem
Doświadczyłem zdrad, usłyszałem wiele kłamstw oraz ukrywałem płacz
Dziś znają mnie w całej Polsce

Znosiłem wstyd, teraz koniec już i
Sparzę moich wrogów ogniem, który płonie w duszy
Z tych rekinów wokół sobie zrobię sushi
A ty jeśli mnie nie kochasz typie to nie musisz

Zawsze stojąc na scenach w klubach daję Ci przykład, że trzeba wbijać w marzenia z buta
Jadłem chleb z cukrem, teraz bliskich zżera duma
Jeśli ktoś nam życzy źle to go jebać, kurwa

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Tarzan
Czasem ludzie mają mniej serca niż małpa
Dżungla nauczyła, że trzeba uważać
Zapomnij o zdrajcach, nie ma ich dla nas
Patrz mi w oczy, a nie w fejsa czy snapa

Patrz mi w oczy, a nie w fejsa czy snapa
Patrz mi w oczy, a nie w fejsa czy snapa
Jeśli serio słuchasz to weź z nami zatańcz
I bądź w końcu sobą, już przestań udawać

I bądź w końcu sobą, już przestań udawać
I bądź w końcu sobą, już przestań udawać

Nie patrzę ludziom na ciuchy, patrzę na ich oczy
Nie patrzę na buty, patrzę na ich kroki
Nie ważne czy wille, czy obdrapane bloki
Nie ważne czy dobre domy, czy z brudnej patologii

Jeśli nie dbasz o rodzinę jesteś pizdą i ofermą
Bliscy będą zawsze, suki przyjdą i odejdą
Bliscy będą zawsze, smutki przyjdą i odejdą
Skończ siedzieć na ławce, zarób milion i chodź ze mną, bo

W dżungli nikt nie uczy jak żyć
Urodzony w kwietniu, byłem głupi jak byk
Kiedyś chciałem Gucci na Gucci jak nikt
Nawet mając w szafie butik bywam smutny jak ty

Liczy się rodzina i nic poza, ja nawijam, że ich kocham
Bo mam w sercu to od szczyla i nicponia
Wyrosłem w gorylach i gibonach, nie w Miami
Czekaj, jeszcze chwila i pokonam ich w Ferrari

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Walczę jak Tarzan
Wychowanek dżungli, w której nie ma ludzi
Bo co drugi to lampart, co drugi to kłamca

Walczę jak Tarzan
Z demonami dżungli, z demonami ulic
Z demonami miasta, z demonami kłamstwa

Kubi

Właśnie patrzę na to okno
Nie ma tam ani kwiatka
Nie ma tam gumowej kaczuszki ani żabki
I nie ma tam pieska

Było to dokładnie 5 lat temu
Gdy zobaczyłem pieska, który niby śpi, niby nie
Na tle polskiego domku
Było to absurdalne uczucie

Ładny widok, w którym przeszkadza
Tylko to, że wiem, że ten piesek nie tak naprawdę śpi
Chyba że śpi na zawsze
W tym czasie nie miałem pojęcia, że to zdjęcie, które potem zrobiłem

Dziś dostanie nowego znaczenia, znaczenia pod nazwą
Kwiat Polskiej Młodzieży
Równocześnie, jako zdjęcie do płyty Bedoesa
Właśnie te piosenki dają temu nowe znaczenie

Reksio, był pieskiem mojego sąsiada
Pijak sąsiad, był synem ojca pijaka
I teraz jak słucham tą muzykę
Ma to zupełnie nowe znaczenie

Obawiam się, że takich Reksiów jest dużo
Może nie z takim końcem
Właśnie o to chodzi, żeby nie był taki koniec

Z drugiej strony
Sam widok tego
Domku, okna, czerwonego kwiatka, żabki, kaczuszki, śpiącego pieska
Jest tak naprawdę romantycznie
I fajnie by było gdyby tak zostało
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Borys Przybylski
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Bedoes 2115



Bedoes 2115 - Tarzan [Album] Video
(Show video at the top of the page)


Performed By: Bedoes 2115
Featuring: Kubi Producent
Length: 10:54
Written by: Borys Przybylski

Tags:
No tags yet