Uciekła ładna babeczka,
Z dość wesołego miasteczka,
Lecz jakie były powody,
Że mimo wielkiej urody,
Nie, nie, miała tam powodzenia,
I rzekła cześć, do widzenia.
To chyba nie sprawa ceny,
Ani wątpliwej higieny,
Z pewnością ktoś ją przestraszył,
Peta jej zgasił w kaszy,
Albo ją zalał, zalał winem,
Lub innym jakimś płynem,
Mógł też jej złamać paznokieć,
Wsadzić jej w oko łokieć,
Pokazać swój interes,
Lub wyjąć skądś siekierę,
"Chrzanić takie miasteczko",
Rzekła wkurzona deczko,
Zwinęła w ciup usteczka,
I poszła precz z miasteczka.
Uciekła ładna babeczka
Z dość wesołego miasteczka
Uciekła ładna babeczka
Z dość wesołego miasteczka
Uciekła ładna babeczka
Z dość wesołego miasteczka
Uciekła ładna babeczka
Z dość wesołego miasteczka
Uciekła ładna babeczka
Z dość wesołego miasteczka