Mówił z ogromnym trudem składał słowa jak domek z kart
I graniczyło z cudem to że głos nie kaleczył warg
Z zawodu strażnika jednak wykradł tajny klucz
Oraz tajemny schemat syntetycznej kobiety Lux
Szukali go po świecie listy gończe znaczyły ślad
On składał ją w sekrecie tylko nocą i całkiem sam
Tak chciał ją mieć że ze szczęścia dał jej własną jaźń
I kawał serca chociaż w sercu wyłącznie miał
Łód i kilka kostek szkła
Lód i kilka kropli zła
Gdy była już gotowa krzyknął i zaczął pieścić ją
A znała takie słowa że nie wiedział że takie są
Gdy zasnął ona pobiegła wydać go
Nie ma w tym nic dziwnego przecież wszystko czym była to
Łód i kilka kostek szkła
Lód i kilka kropli zła
Łód i kilka kostek szkła
Lód i kilka kropli zła