Samochody znów czad
Wysyłają do chmur
Przy drodze jeden kwiat
Wypalony na wiór
Noga gaz noga gaz
Gaz noga i stop
Wyścigi raz po raz
Każdy dzielny jest chłop
Gdy mercedes zły znów
Goni dwa BMW
Ja w oczach mam łzy
W płucach brak mi tchu
Naga dłoń moja dłoń
Uniesiona jak krzyk
O Boże Boże broń
Daj mi tlenu choć łyk
Wy kierowcy tych wielkich aut
To na przyrodzie jest gwałt
Wy z blaszanych tych wielkich bud
Niech was dopędzi ten smród
Bo my kolarze szos mamy dziś głos
Niech ktoś zakaże im dąć nam w nos
Bo my kolarze szos w walce o los
Żądamy zmiany aut w złomu stos
Bo my kolarze szos mamy dziś głos
Niech ktoś zakaże im dąć nam w nos
Bo my kolarze szos w walce o los
Niech winnych nie ominie cios
Samochody znów czad
Wysyłają do chmur
A prawie cały świat
To już asfalt i kur
Noga gaz noga gaz
Gaz noga i stop
Pobocza wąski pas
Niewidzialny jak trop
Gdy mercedes zły znów
Goni dwa BMW
Stworzenie żywe drży
Każdy nerw gra mu
Naga dłoń moja dłoń
Uniesiona jak krzyk
O Boże Boże broń
Daj mi tlenu choć łyk
Wy kierowcy tych wielkich aut
To na przyrodzie jest gwałt
Wy z blaszanych tych wielkich bud
Niech was dopędzi ten smród
Bo my kolarze szos mamy dziś głos
Niech ktoś zakaże im dąć nam w nos
Bo my kolarze szos w walce o los
Żądamy zmiany aut w złomu stos
Bo my kolarze szos mamy dziś głos
Niech ktoś zakaże im dąć nam w nos
Bo my kolarze szos w walce o los
Niech winnych nie ominie cios
Dać samochody na złom
Samochody na złom
Dać samochody na złom
Samochody na złom