Back to Top

Kali - Hamlet [Album] Lyrics



Kali - Hamlet [Album] Lyrics
Official




[ Featuring Magiera ]

Chudy chłopak stanął sam gdy odpadła głowa smoka
Stoję u Krakowa bram mówi o tym cała Polska
Niejedna marna postać chce mnie w łapy dostać
Jak nie wiesz o co chodzi to w powietrzu wisi forsa

Nie mam nic na kontach bo żyłem z dnia na dzień
Zajebałem tonę złota ale kiermany dziurawe
Mogę nawet spać przy mostach nie zostawię ziomka
Zranione uczucia bolą wtedy poszła kontra

Miałem szczodre serce zostały z niego resztki
Dałem po kawałku dla każdego koleżki
Proszę cię Seba jak zechce się mi być dobry
To chociaż z liścia w sagan mi pierdolnij

Nigdy już nie będziemy tacy sami ziomek
Nigdy już nie staniemy obok bo wybrałeś stronę
Nigdy już nie mógłbym udawać że jest dobrze
Nawet za wszystkie tego świata jebane pieniądze

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Dosyć tego życia jeden wielki przypał
Jedyne co mam z tego to hardkorowe przeżycia
Żaden ze mnie bandyta ale dobry złodziej
Jednak się nie kalkuluje bo za dużo ryzykuję

A potem nikt nie pamięta i podrywa twoją dupę
A potem krzywa afera ktoś się pruje zwie cię chujem
Mnie cechuje rozum a nie siła mięśni
Szkoda ludzi co ich pozbawiłem pensji

Tak bardzo chcę się zmienić jak znowu nowe buty
Człowiek pazerna bestia jak te w Dubaju kurwy
Chcę do pracy ale mówią że karany
Że jakiś dziwny wychudzony i naćpany (jebać to)

Będę sam sobie panem i znowu popłynę pod prąd
Legalnym kanałem wykorzystam uliczną mądrość
Mówię dość życiu na przypale
Już mnie tępy gadzie nigdy nie zobaczysz w kryminale

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Zawsze byłem wstydliwy pewnie byś nie powiedział
Zawstydzały mnie dziewczyny no bo co bym im powiedział
"Cześć" no i kurwa cześć chudy jąkała
Blokada jak pas cnoty ale w okolicach mordy nara

Leci znowu zima szumi na morzu fala
Ziomki już się dziwnie patrzą no nie że jak na pedała
Ej coś z tym trzeba zrobić ratować kompana
Była piękna i powabna a na imię Swietłana

Stałem się mężczyzną zacząłem polowanie
Każda mówi dziwny wzrok masz w ogóle gdzie masz gajer
A ja mówię że nie frajer że sztywniutko nowe dresy
Każda się zakochała a ja to lubiłem spieprzyć

Tyle przeżyć tyle serc a tyle wrażeń
Fartem żadnych imion nie mam w formie tatuaży
Porządnie zamarzysz poszukasz jej w gwiazdach
To może z nieba spadnie moja ma na imię Sandra

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Chudy chłopak stanął sam gdy odpadła głowa smoka
Stoję u Krakowa bram mówi o tym cała Polska
Niejedna marna postać chce mnie w łapy dostać
Jak nie wiesz o co chodzi to w powietrzu wisi forsa

Nie mam nic na kontach bo żyłem z dnia na dzień
Zajebałem tonę złota ale kiermany dziurawe
Mogę nawet spać przy mostach nie zostawię ziomka
Zranione uczucia bolą wtedy poszła kontra

Miałem szczodre serce zostały z niego resztki
Dałem po kawałku dla każdego koleżki
Proszę cię Seba jak zechce się mi być dobry
To chociaż z liścia w sagan mi pierdolnij

Nigdy już nie będziemy tacy sami ziomek
Nigdy już nie staniemy obok bo wybrałeś stronę
Nigdy już nie mógłbym udawać że jest dobrze
Nawet za wszystkie tego świata jebane pieniądze

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Dosyć tego życia jeden wielki przypał
Jedyne co mam z tego to hardkorowe przeżycia
Żaden ze mnie bandyta ale dobry złodziej
Jednak się nie kalkuluje bo za dużo ryzykuję

A potem nikt nie pamięta i podrywa twoją dupę
A potem krzywa afera ktoś się pruje zwie cię chujem
Mnie cechuje rozum a nie siła mięśni
Szkoda ludzi co ich pozbawiłem pensji

Tak bardzo chcę się zmienić jak znowu nowe buty
Człowiek pazerna bestia jak te w Dubaju kurwy
Chcę do pracy ale mówią że karany
Że jakiś dziwny wychudzony i naćpany (jebać to)

Będę sam sobie panem i znowu popłynę pod prąd
Legalnym kanałem wykorzystam uliczną mądrość
Mówię dość życiu na przypale
Już mnie tępy gadzie nigdy nie zobaczysz w kryminale

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Zawsze byłem wstydliwy pewnie byś nie powiedział
Zawstydzały mnie dziewczyny no bo co bym im powiedział
"Cześć" no i kurwa cześć chudy jąkała
Blokada jak pas cnoty ale w okolicach mordy nara

Leci znowu zima szumi na morzu fala
Ziomki już się dziwnie patrzą no nie że jak na pedała
Ej coś z tym trzeba zrobić ratować kompana
Była piękna i powabna a na imię Swietłana

Stałem się mężczyzną zacząłem polowanie
Każda mówi dziwny wzrok masz w ogóle gdzie masz gajer
A ja mówię że nie frajer że sztywniutko nowe dresy
Każda się zakochała a ja to lubiłem spieprzyć

Tyle przeżyć tyle serc a tyle wrażeń
Fartem żadnych imion nie mam w formie tatuaży
Porządnie zamarzysz poszukasz jej w gwiazdach
To może z nieba spadnie moja ma na imię Sandra

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie

Nieraz utraciłem wolność kobiety i bliskich
Nigdy nie zapłaczę bo łzy mi wyschły
Być czy nie być? To odwieczne pytanie
Ja wolę być czekam na to co się stanie
[ Correct these Lyrics ]
Writer: MARCIN GUTKOWSKI, TOMASZ JANISZEWSKI
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Kali



Kali - Hamlet [Album] Video
(Show video at the top of the page)


Performed By: Kali
Featuring: Magiera
Length: 3:49
Written by: MARCIN GUTKOWSKI, TOMASZ JANISZEWSKI

Tags:
No tags yet