Zniszczyłem to, ja wiem
Co budowałem tyle lat
Wszystkiego znacznie mniej
Zupełnie inny ja
Dobitność czterech ścian
Zgubiony po sam bruk
Nie wiem czego szukać mam
Lecz na pewno nie tu
I bywa, że cały świat nam kurczy się
I bywa, że maraton start, lecz do nikąd bieg
I wybacz najdroższy skarb, wypadł z ręki cel
Ja nie przestanę chcieć, nie przestanę
Najprostsza droga do szczęścia
Prowadzi wszystkich przez kosmos
A stojąc w miejscu bezczynnie
Za darmo dostaniesz samotność
I jeśli chcesz spotkać gdzieś
Kogoś, kto będzie mógł
Złapać Cię, przekazać treść
Z serca płynących nut
Musisz wyjść za próg o sile własnych nóg
I mocno zacisnąć dłonie
Zwyciężyć strach, pokonać to
Co spędza Ci sen z powiek
I bywa, że cały świat nam kurczy się
I bywa, że maraton start, lecz do nikąd bieg
I wybacz najdroższy skarb, wypadł z ręki cel
Ja nie przestanę chcieć, nie przestanę
I bywa, że cały świat nam kurczy się
I bywa, że maraton start, lecz do nikąd bieg
I wybacz najdroższy skarb, wypadł z ręki cel
Ja nie przestanę chcieć, nie przestanę