Back to Top

Danse Macabre Video (MV)




Performed By: Monopol
Language: Polish
Length: 3:03




Monopol - Danse Macabre Lyrics




Shoutout dla tej pani co w piętnastym wieku na straganie
Pierdolnęła se mentalnie i przekuła żale w taniec
Później banię miało miasto całe, pląsem zarażane
Aż nie zmarło kilka osób też tak zrobię na spontanie
Ale dalej dziś zadanie z młodzieńczego mam etosu
Inba muza kurwa chlanie super ego skacze z mostu
Pozostaje id na mostku robię postój w żabce
Stos tu browców wchodzę bez dowodu z powodu zarostu ziomku
W końcu ostatnia prosta już na przystanek
Tam autobus wiem że noc ta zapadnie w pamięć
Czuję w kościach drganie we wnętrznościach zamęt
Nad głowami snuje pełnia plany jeszcze nam nie znane
Ci płe powitanie drzwi otwarte na ości ż

Goście alkohol wnoście ja wchodzę wzniośle
Na dzień dobry shot jest na dobranoc pościel
Szlug na balkonie i jadło wyborne
All inclusive noc jest dobrze mnie znają
Znowu kielon walą nie odmawiam okazjom
Znowu walą kielon przyjacielom nie odmawiam
Powoli się wstawiam nie zaboli więc flacha
Jak magia już stan zmieniam swego skupienia
Tam muza wybrzmiewa lecz inna jej materia
Przyświeca pełnia ja nie wiem co mnie czeka
Na parkiet spozieram zamarza krew w arteriach

W makabrycznym tańcu widzę trupy same
Hedonistyczny łańcuch świecą kości splątane
Coś błyska w świetle księżyca złowieszczy grymas
Kiedy chwyta częściowo zgnita dłoń moje ramie
W makabrycznym tańcu widzę trupy same
Hedonistyczny łańcuch tworzą kości splątane
Coś błyska w świetle księżyca złowrogi grymas
Kiedy chwyta częściowo zgnita dłoń moje ramie

Omal nie omdlałem lecz tańczę dalej
W obawie co się stanie jak pokażę że towarzystwa nie poznaję
Niby schlany jestem strasznie ale stwierdzić potrafię że to wcale nie to samo co zawsze
Znajomy się wydaje ten taniec jednak
Jakbym niegdyś tańczył już go nieraz
Za barem truchło człeka butlę przez puste żebra na aplauz przelewa
Czy to ceremonialna sfera czy tak z przyzwyczajenia
Chwila rozkojarzenia ja już zgubiony w pląsie
Znika inhibicja nic nie ma tylko moment dobrze
Co jest życie zdaje się drobne i to jakby nie problem
Odpowiedzią na obawę jest obłęd
Więc tonę w objęcia prymitywnych pragnień
Chlanie taniec niecywilizowane zachowanie
Chwytam dupę za kościstą dupę, liścia dostaję
Ae się nayebałem chyba pora na rzyganie
I pora na mnie niezdarnie idę do kibla
Chwiejny krok tratuje parkiet oj tak będę rzygał
Już głowa na desce zwisa bełt wodą twarz obryzgał
To chyba dobra chwila by zasypiać
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

Shoutout dla tej pani co w piętnastym wieku na straganie
Pierdolnęła se mentalnie i przekuła żale w taniec
Później banię miało miasto całe, pląsem zarażane
Aż nie zmarło kilka osób też tak zrobię na spontanie
Ale dalej dziś zadanie z młodzieńczego mam etosu
Inba muza kurwa chlanie super ego skacze z mostu
Pozostaje id na mostku robię postój w żabce
Stos tu browców wchodzę bez dowodu z powodu zarostu ziomku
W końcu ostatnia prosta już na przystanek
Tam autobus wiem że noc ta zapadnie w pamięć
Czuję w kościach drganie we wnętrznościach zamęt
Nad głowami snuje pełnia plany jeszcze nam nie znane
Ci płe powitanie drzwi otwarte na ości ż

Goście alkohol wnoście ja wchodzę wzniośle
Na dzień dobry shot jest na dobranoc pościel
Szlug na balkonie i jadło wyborne
All inclusive noc jest dobrze mnie znają
Znowu kielon walą nie odmawiam okazjom
Znowu walą kielon przyjacielom nie odmawiam
Powoli się wstawiam nie zaboli więc flacha
Jak magia już stan zmieniam swego skupienia
Tam muza wybrzmiewa lecz inna jej materia
Przyświeca pełnia ja nie wiem co mnie czeka
Na parkiet spozieram zamarza krew w arteriach

W makabrycznym tańcu widzę trupy same
Hedonistyczny łańcuch świecą kości splątane
Coś błyska w świetle księżyca złowieszczy grymas
Kiedy chwyta częściowo zgnita dłoń moje ramie
W makabrycznym tańcu widzę trupy same
Hedonistyczny łańcuch tworzą kości splątane
Coś błyska w świetle księżyca złowrogi grymas
Kiedy chwyta częściowo zgnita dłoń moje ramie

Omal nie omdlałem lecz tańczę dalej
W obawie co się stanie jak pokażę że towarzystwa nie poznaję
Niby schlany jestem strasznie ale stwierdzić potrafię że to wcale nie to samo co zawsze
Znajomy się wydaje ten taniec jednak
Jakbym niegdyś tańczył już go nieraz
Za barem truchło człeka butlę przez puste żebra na aplauz przelewa
Czy to ceremonialna sfera czy tak z przyzwyczajenia
Chwila rozkojarzenia ja już zgubiony w pląsie
Znika inhibicja nic nie ma tylko moment dobrze
Co jest życie zdaje się drobne i to jakby nie problem
Odpowiedzią na obawę jest obłęd
Więc tonę w objęcia prymitywnych pragnień
Chlanie taniec niecywilizowane zachowanie
Chwytam dupę za kościstą dupę, liścia dostaję
Ae się nayebałem chyba pora na rzyganie
I pora na mnie niezdarnie idę do kibla
Chwiejny krok tratuje parkiet oj tak będę rzygał
Już głowa na desce zwisa bełt wodą twarz obryzgał
To chyba dobra chwila by zasypiać
[ Correct these Lyrics ]

Back to: Monopol

Tags:
No tags yet