Kurzy się stół
Siwieją krzesała
Milczą jak grób
Od kiedy trzasnęły drzwi
Straszy jak duch ze ściany kalendarz
Wciągam do płuc szarość tych dni
Cierpię jak świat co krzyczy w nagłówkach
Zajmę sie nim gdy nabiorę sił
Zacznę mój plan od własnego podwórka
Posprzątam i musze stąd iść
Chcę do ciebie wrócić
Po prostu znowu z tobą być
Gdybyś weszła w moje buty
Zrozumiałabyś ten syf
Spróbuj sobie to przypomnieć, mała
Kiedy słuchaliśmy pierwszych płyt
Gdy dostałaś w domu pierwszy szlaban
A ja broniąc ciebie dostałem w pysk
Wiesz ze nie istnieją ideały
My nie musimy nimi być
Gadaliśmy o tym godzinami
A teraz to nie znaczy nic
Zupełnie nic
Chcę do ciebie wrócić
Po prostu znowu z tobą być
Gdybyś weszła w moje buty
Zrozumiałabyś ten syf
Chcę do ciebie wrócić
To miasto mi nie daje żyć
Dlaczego bylem aż tak głupi
I pozwoliłem tobie wyjść?
Pozwoliłem odejść, odejść