Back to Top

Onar - Zdrowia nie Kupisz Lyrics



Onar - Zdrowia nie Kupisz Lyrics




[ Featuring Diox, Bosski, Mosad ]

Żyłem XXL piłem gin i rum
Nosiłem XXF kiedy bibs i skun
Powiedz swojej lali, że nie wejdzie tu
I niech stary ją zabierze lepiej swoim BMW
Afery po koncertach, aftery po koncertach
Raperzy i rapery, których nikt nie zapamięta
Kojarzysz moją twarz style ogień
Nie pytasz jak się mam, pytasz ile tu zarobię
Ile sytuacji gdzie dzień miesza się z nocą
I nie zawsze gdy patrzysz w lustro jest spoko
Gdy na to kim jesteś przymykają oko
I chcieli by się napić do tego zrobić se foto
Ja przelałem swoją krew jak błoto
Spada to na ziemię razem z melą z wysoka
Poświęciłem zdrowie z honorem za to co kocham
Diox Hifi, Mosad, legendy żywe na blokach

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Czasem tu jest jakbym miał milion dolarów
Przekonasz się sam o prawdzie tego daru
Kiedy rymuję słowa to używam ich jak czaru
A gdy schodzę ze sceny to wybieram się do baru
Ty już dobrze wiesz co mam w głowie nazajutrz
Nie ma tyle wody nie ugaszę dziś pożaru
Muszę się uwolnić od tego ciężaru
Najbardziej mnie przetłacza, że nie żyje się jak w raju
W naszym kraju tu gdzie słońce jest piękne o świcie
Jedno zdrowie mam na jedno życie
Ciągle więcej, tempo, więcej krzyczę
Narażając swoją dupę nie raz na rozbicie
Mam to szczęście, miejsce, dom gdzie ćwiczę
Nie raz też opadły ręce, gdy siebie widzę
Nikt tu nic nie powie więcej niż lustra odbicie
Widać jak na dłoni twoje serce, każdą rysę

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Kiki:
Jeśli chodzi o zdrówko to życzę wam go dużo
Bo wiem, że życie nie rozdaje kart równo
I nie mówi się trudno tu chodzi o jutro
Byś cieszył się życiem miał pomysłów mnóstwo
Nie piję już alko widzę jak mi jest z tym lepiej
Zdrowie jak u konia, a w kieszeni mam bece
Czuję się świetnie, bo nie mam kaca wreszcie
Zdrowsze podejście w zdrowym ciele zdrowy duch
Solidne korzenie mogę mieć świat u stóp
Możesz też mieć tylko musisz tego chcieć
łapać orient wiedzieć ziomek co jest pięć
Czuję jak dzień zmienił się na lepsze
Czuję jak sen się spełnia nareszcie
I obejdzie się bez zbędnych nieszczęść
Bo nie chcę żeby kiedyś stanęło me serce

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę

Zdrowia nie kupisz kiedy w tym garażu Bentley
Steve Jobs to wie podobnie jak i Jan Becher
Nie pozwól destrukcji stać się twoim pięknem
Dbaj o zdrowia dar i doceniaj to co piękne
Wielu w błocie widzi czar te biedne umysły tępe
Zbyt często już jest za późno nawet gdy ktoś podał rękę
Masochista na przyszłość przygotował mękę
Nigdy mało, straci szybko ciało śmierć zabiera wędkę
Podjąłem decyzję aby dbać o kondycję
Sport to zdrowie panie i panowie ja nie muszę błyszczeć
Nie muszę być wycięty, wyglądać jak Adonis
Ruch sprawia mi przyjemność, a ty ziom po co to robisz
Nie karmię się syfem choć w okół go pełno
Nie karmię was syfem w pozytywnej gadce wierność
Zdrowie to podstawa bez niego nie żyjesz pełnią
Jaka twa postawa namawiam puść obojętność

Ej chłopie! Zdrowie jest tylko jedno
Co powiesz jak ziomek powie choć na jedno
Jestem za nawet przeciw kocham to ścierwo
Kocham się zatracać w tym co daje obojętność
Jestem z miejsca małych marzeń, dużych nałogów
Z miejsca gdzie mało dajesz, a masz dużo wrogów
Gdzie pełno pustych kierma wiem masz mało sosu
Możesz być na salonach, ale mentalność jest z pod bloku
Po zmroku lepiej nie odbieraj telefonu
Moc nie niesie dobrych wieści
Lepiej zostań w domu, bite szkło hände hoch
Po karetkę nie ma dzwonić komu pogubione
Komórkowe psom ubliżać ziomuś
Możesz być na siłowni jeść ryż i odżywki
Moje ziomki pytają o terapie i wszywki
W sobotę rano dzwonią po samarę i dziwki
Ja dzwonie do mamy i się pytam jak tam moi bliscy

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Żyłem XXL piłem gin i rum
Nosiłem XXF kiedy bibs i skun
Powiedz swojej lali, że nie wejdzie tu
I niech stary ją zabierze lepiej swoim BMW
Afery po koncertach, aftery po koncertach
Raperzy i rapery, których nikt nie zapamięta
Kojarzysz moją twarz style ogień
Nie pytasz jak się mam, pytasz ile tu zarobię
Ile sytuacji gdzie dzień miesza się z nocą
I nie zawsze gdy patrzysz w lustro jest spoko
Gdy na to kim jesteś przymykają oko
I chcieli by się napić do tego zrobić se foto
Ja przelałem swoją krew jak błoto
Spada to na ziemię razem z melą z wysoka
Poświęciłem zdrowie z honorem za to co kocham
Diox Hifi, Mosad, legendy żywe na blokach

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Czasem tu jest jakbym miał milion dolarów
Przekonasz się sam o prawdzie tego daru
Kiedy rymuję słowa to używam ich jak czaru
A gdy schodzę ze sceny to wybieram się do baru
Ty już dobrze wiesz co mam w głowie nazajutrz
Nie ma tyle wody nie ugaszę dziś pożaru
Muszę się uwolnić od tego ciężaru
Najbardziej mnie przetłacza, że nie żyje się jak w raju
W naszym kraju tu gdzie słońce jest piękne o świcie
Jedno zdrowie mam na jedno życie
Ciągle więcej, tempo, więcej krzyczę
Narażając swoją dupę nie raz na rozbicie
Mam to szczęście, miejsce, dom gdzie ćwiczę
Nie raz też opadły ręce, gdy siebie widzę
Nikt tu nic nie powie więcej niż lustra odbicie
Widać jak na dłoni twoje serce, każdą rysę

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Pamiętam o zdrowiu na każdym kroku
Lecz tylko do momentu nadejścia zmroku
Czasem gdy się kończy to był byś w szoku
Uwierz, że za dużo chlać to jak wpaść pod samochód

Kiki:
Jeśli chodzi o zdrówko to życzę wam go dużo
Bo wiem, że życie nie rozdaje kart równo
I nie mówi się trudno tu chodzi o jutro
Byś cieszył się życiem miał pomysłów mnóstwo
Nie piję już alko widzę jak mi jest z tym lepiej
Zdrowie jak u konia, a w kieszeni mam bece
Czuję się świetnie, bo nie mam kaca wreszcie
Zdrowsze podejście w zdrowym ciele zdrowy duch
Solidne korzenie mogę mieć świat u stóp
Możesz też mieć tylko musisz tego chcieć
łapać orient wiedzieć ziomek co jest pięć
Czuję jak dzień zmienił się na lepsze
Czuję jak sen się spełnia nareszcie
I obejdzie się bez zbędnych nieszczęść
Bo nie chcę żeby kiedyś stanęło me serce

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę

Zdrowia nie kupisz kiedy w tym garażu Bentley
Steve Jobs to wie podobnie jak i Jan Becher
Nie pozwól destrukcji stać się twoim pięknem
Dbaj o zdrowia dar i doceniaj to co piękne
Wielu w błocie widzi czar te biedne umysły tępe
Zbyt często już jest za późno nawet gdy ktoś podał rękę
Masochista na przyszłość przygotował mękę
Nigdy mało, straci szybko ciało śmierć zabiera wędkę
Podjąłem decyzję aby dbać o kondycję
Sport to zdrowie panie i panowie ja nie muszę błyszczeć
Nie muszę być wycięty, wyglądać jak Adonis
Ruch sprawia mi przyjemność, a ty ziom po co to robisz
Nie karmię się syfem choć w okół go pełno
Nie karmię was syfem w pozytywnej gadce wierność
Zdrowie to podstawa bez niego nie żyjesz pełnią
Jaka twa postawa namawiam puść obojętność

Ej chłopie! Zdrowie jest tylko jedno
Co powiesz jak ziomek powie choć na jedno
Jestem za nawet przeciw kocham to ścierwo
Kocham się zatracać w tym co daje obojętność
Jestem z miejsca małych marzeń, dużych nałogów
Z miejsca gdzie mało dajesz, a masz dużo wrogów
Gdzie pełno pustych kierma wiem masz mało sosu
Możesz być na salonach, ale mentalność jest z pod bloku
Po zmroku lepiej nie odbieraj telefonu
Moc nie niesie dobrych wieści
Lepiej zostań w domu, bite szkło hände hoch
Po karetkę nie ma dzwonić komu pogubione
Komórkowe psom ubliżać ziomuś
Możesz być na siłowni jeść ryż i odżywki
Moje ziomki pytają o terapie i wszywki
W sobotę rano dzwonią po samarę i dziwki
Ja dzwonie do mamy i się pytam jak tam moi bliscy

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę

Tego nie kupisz zatem zadbaj o to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy człowiek
Puść stres, puść lęk, puść fobie
Dbaj o ruch, dbaj o sen, dbaj o formę
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Marcin Donesz, Roman Pawel Lachowolski
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Onar



Onar - Zdrowia nie Kupisz Video
(Show video at the top of the page)

Tags:
No tags yet