Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Kiedyś Hipcio pływał w rzece Limpopo
Gdy krokodyl walnął go prosto w oko
Przerażony Hipcio wyjął lusterko
Patrzy - a tam wielkie niebieskie limo
Prędko, prędko do doktora trzeba iść
Bo nasz Hipcio chciałby jeszcze trochę żyć
Zatem w drzwi doktora wali: łup, łup, łup!
Doktor na to: Nie wal, tylko chodź no tu
Doktor zadziwiony mówi: Por favor
Skądś Ty, Hipciu takie wielkie limo wziął?
Pływałem ja sobie w rzece Limpopo
Gdy krokodyl walnął mnie prosto w oko
Przerażony wyciągnąłem lusterko
Patrzę, a tam wielkie niebieskie limo
Zatem w Pana drzwi ja walę - łup, łup, łup!
A Pan mówi: Nie wal, tylko chodź no tu
Hipciu, co Ci się stało?
Raz chciałem sobie popływać w rzece Limpopo
I wiecie - zderzyłem się z krokodylem
I dostałem prosto w to oko
Co mam robić, mój doktorze kochany?
Pyta Hipcio całkiem już załamany
Nie martw się mój Hipciu, z limem można żyć
Musisz jednak trochę ostrożniejszy być
Doktor Hipcia osłuchał i opukał
Potem nabił fajkę, chwilkę podumał
W końcu ujął Pana Hipcia pod rękę
I już razem śpiewali tę piosenkę
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po
Limpo Limpo Limpo Limpo Lim-po-po