Back to Top

Na Poważnie Video (MV)




Performed By: Rapu Narkoman
Length: 3:15
Written by: Tomasz Domański




Rapu Narkoman - Na Poważnie Lyrics




Ja ze starym światem wywarłem presje mam na to pomysł no to dalej tu jestem
Cała energie skupiam w tekście łakomy na hiphop ciągle chcę więcej
Moją pensję zamienię na lepsze pętle także dj wjeżdżaj z sprzętem
Chcę czuć w górze ręce ten kunszt na koncercie bo narkomanem rapu jestem

Na to pracowałem wpisałem się tu na stałe wiele płyt studiowałem by to czuć nabrać manier
To warsztat co darem znajdowałem sobie odniesienia w ich gadce
To hołd ku zajawce wygrzewa po trawce szumiące na samplach palce
To studio koncerty nagrywki mix master pusta kiermana po wyprawce
Kłótnia po pierwszej na scenie walce serce oddane tu na zawsze
Godziny z moja muzyka które wytańczę
Rozkminy z familia jak stworzyć markę
I kręcę to dalej jak woskiem majster
I więcej jest ziomów co też maja pasje
Mi kręć że gibonów za kulturę zajawkę
Bezdomny jak sokół też za dom miałem ławkę

Ale spadłem nagle głazem stałem się i martwe
Były te ruchy gdzie belfegor dawał kartę
Ja nie czułem skruchy robiłem tak bo łatwiej
Dyche w wichajster spierdolić w kanciapke
Wydawało mi się zawsze że mam ziomów i armie
A gdy sie odwróciłem zauważyłem skargę
Nie usłyszałem bracie poczułem zazdrość w słowach które wypowiadacie
Chórem nucę pacierz bo nie chcę patrzeć na zdrajce
Ziomem był skończył w izolatce
Mogłem paść na tory ale dalej walczę bo rap ma magie słowa dają jazdę

Właśnie czuję że mam w sercu prawdę narkoman rapu ruchy na poważnie
Oddech krytyczny kiedy na bani bajzel
Obłęd liryczny jak wpc na kartce
Nadejdzie moment lamus zgaśnie
Pojebany doman kolejny raz na taśmie
Ci przemówił do rozumu na prawdę
Chyba stary świrus coś pisał na kartce

Wariat nie majster nie mc a bajter
Wyśle demówe może kiedyś się zacznie
Z Klita rym na poważnie
Z Klita deal na poważnie
Klita styl na poważnie
Obyś był na poważnie

Więc złap mnie jeśli potrafisz być faster klita nie śpi nigdy nie zaśnie
Cały twój styl jest fałszem miałeś szanse
Ale zgasłeś i tak duży płomień jak na zapałkę
Jak byłem malcem
Takie gasiłem palcem przejechałem walcem
Porzuciłem na mokradle
Polubiłem taką jazdę
Zaniemówiłem kiedy bylem w błogim bagnie
Kryłem swoje zawsze
Żyłem jak popadnie
Wydrążyłem stary pojebany szlak ejjjj
Poznaj rapu narkomanie ej
Poznaj rapu narkomanie ej
Poznaj rapu narkomanie ej
Rapu narkomanie
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Ja ze starym światem wywarłem presje mam na to pomysł no to dalej tu jestem
Cała energie skupiam w tekście łakomy na hiphop ciągle chcę więcej
Moją pensję zamienię na lepsze pętle także dj wjeżdżaj z sprzętem
Chcę czuć w górze ręce ten kunszt na koncercie bo narkomanem rapu jestem

Na to pracowałem wpisałem się tu na stałe wiele płyt studiowałem by to czuć nabrać manier
To warsztat co darem znajdowałem sobie odniesienia w ich gadce
To hołd ku zajawce wygrzewa po trawce szumiące na samplach palce
To studio koncerty nagrywki mix master pusta kiermana po wyprawce
Kłótnia po pierwszej na scenie walce serce oddane tu na zawsze
Godziny z moja muzyka które wytańczę
Rozkminy z familia jak stworzyć markę
I kręcę to dalej jak woskiem majster
I więcej jest ziomów co też maja pasje
Mi kręć że gibonów za kulturę zajawkę
Bezdomny jak sokół też za dom miałem ławkę

Ale spadłem nagle głazem stałem się i martwe
Były te ruchy gdzie belfegor dawał kartę
Ja nie czułem skruchy robiłem tak bo łatwiej
Dyche w wichajster spierdolić w kanciapke
Wydawało mi się zawsze że mam ziomów i armie
A gdy sie odwróciłem zauważyłem skargę
Nie usłyszałem bracie poczułem zazdrość w słowach które wypowiadacie
Chórem nucę pacierz bo nie chcę patrzeć na zdrajce
Ziomem był skończył w izolatce
Mogłem paść na tory ale dalej walczę bo rap ma magie słowa dają jazdę

Właśnie czuję że mam w sercu prawdę narkoman rapu ruchy na poważnie
Oddech krytyczny kiedy na bani bajzel
Obłęd liryczny jak wpc na kartce
Nadejdzie moment lamus zgaśnie
Pojebany doman kolejny raz na taśmie
Ci przemówił do rozumu na prawdę
Chyba stary świrus coś pisał na kartce

Wariat nie majster nie mc a bajter
Wyśle demówe może kiedyś się zacznie
Z Klita rym na poważnie
Z Klita deal na poważnie
Klita styl na poważnie
Obyś był na poważnie

Więc złap mnie jeśli potrafisz być faster klita nie śpi nigdy nie zaśnie
Cały twój styl jest fałszem miałeś szanse
Ale zgasłeś i tak duży płomień jak na zapałkę
Jak byłem malcem
Takie gasiłem palcem przejechałem walcem
Porzuciłem na mokradle
Polubiłem taką jazdę
Zaniemówiłem kiedy bylem w błogim bagnie
Kryłem swoje zawsze
Żyłem jak popadnie
Wydrążyłem stary pojebany szlak ejjjj
Poznaj rapu narkomanie ej
Poznaj rapu narkomanie ej
Poznaj rapu narkomanie ej
Rapu narkomanie
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Tomasz Domański
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid


Tags:
No tags yet