Czuję tylko wstyd jak te smutne dzieci,
Chciałbym się wydostać, alkohol mnie nie leczy
Ta sama noc, ten sam znów płaczący świt
Pustego szkła budzi mnie szaleńczy krzyk
Już nie mogę chyba dłużej tak
Chciałbym się uwolnić ale sił mi brak
Nic nie ma znaczenia, radość, żal czy smutek
Jestem sam ze sobą, wszystkiego żałuję
Miałem z tobą latać i zdobywać smutny świat
Mój alkoholu co zabijasz nas
/x2
Teraz jest nicość, smutek beznamiętny
Drżącymi dłońmi chwytam po następny
Smutna rzeczywistość nie zamykała powiek
Tylko w kieliszku odnajdywałem noce
Z klolejnym litrem odeszli przyjaciele
Odeszła rodzina, znienawidziłem siebie
Stuka na blacie szkło jeszcze puste
Zupełnie puste, suche tak bezdusznie
Miałem z tobą latać i zdobywać smutny świat
Mój alkoholu co zabijasz nas
Mój alkoholu co zabijasz nas
Zabijasz nas każdego dnia
Nie dajesz szans
Tylko zabijasz nas