[ Featuring Nolyrics Beats ]
Ya (ya), okej (okej)
Ej, co dzień piszę nowy tekst, nowy wers, nową część, no i wszystko co nowe, ej (wszystko co nowe)
Suko, to nie metawers (ya, pow), ale wiem, że i tak zrobisz to co ja powiem (to co ja powiem)
Chcesz nowy cash, nowy hajs, nowy cash, nową twarz, nowy Benz, nową fobię (ah, nową fobię)
Ja ci zarzucę tego też (ya), no bo wiesz, że już zdechł dawno we mnie ten człowiek (ten człowiek)
Robię zamieszanie, muszę zdominować (zdominować)
Bo nawijam historię, nie losowe słowa
Na spokojnie, bez ciśnienia, ziomie, zobacz (ziomie, zobacz)
Bo tu najlepszym atakiem jest obrona (let's go)
Ruda suka, ona wygląda jak Daphne
No i jak będzie zła to dostanie paskiem (yeah)
Nie mam czasu na hoes na mnie, patrzcie (ygh)
Pokażę wam suki jak się kurwa kaszle (okej)
On to żaden baller, ani local scammer (yeah, bitch)
Może pierdolić przez kabel, a potem dostać w pizdę (grr)
Twoja dziwka jedzie na nasz apartament (dać łeb)
Jak spytasz czemu to spójrz jaką robisz liczbę
Tysiąc ludzi na koncercie, to jest pojebane
Jesteśmy tak wysoko, to prawie jak transparent
Nie przerwę bomby jak nastanie poranek
Jak nastanie jebany poranek, yeah
Ej, co dzień piszę nowy tekst, nowy wers, nową część, no i wszystko co nowe, ej (wszystko co nowe)
Suko, to nie metawers (ya, pow), ale wiem, że i tak zrobisz to co ja powiem (to co ja powiem)
Chcesz nowy cash, nowy hajs, nowy cash, nową twarz, nowy Benz, nową fobię (ah, nową fobię)
Ja ci zarzucę tego też (ya), no bo wiesz, że już zdechł dawno we mnie ten człowiek (ten człowiek)
Na nadgarstku moim znajdzie się New Patek
Twoja niunia znowu smutna, przepiłeś wypłatę (co?)
Mój plik sam się mnoży jak chomiki
Biorę pirs, robię ją, a ty chuja masz jak watę, yeah (jak co?)
Bary, one znają dobrze tego typa (ej, ej)
Bands, bands, te zespoły robi moja klika (bands, bands)
Wiesz, nie zaczynaj, bo ty bez podbicia (nie, nie)
Oddałem kawał serducha, kawał swego życia
Oddam jeszcze więcej, oddam ile tylko trzeba (ej)
Pojebane gówno, zabijam nerwy i kręcę (ej)
I nie liczą się tu suki bo nie na to jest potrzeba
Robię papier, se nie muszę brudzić ręce (ej)
Oddam jeszcze więcej, oddam ile tylko trzeba (ej)
Pojebane gówno, zabijam nerwy i kręcę (ej)
I nie liczą się tu suki bo nie na to jest potrzeba (nie, nie)
Robię papier, se nie muszę brudzić ręce (nie, nie, nie)
Ej, co dzień piszę nowy tekst, nowy wers, nową część, no i wszystko co nowe, ej (wszystko co nowe)
Ej suko, to nie metawers (ya, pow), ale wiem, że i tak zrobisz to co ja powiem (co ja powiem)
Chcesz nowy cash, nowy hajs, nowy cash, nową twarz, nowy Benz, nową fobię (ah, nową fobię)
Ja ci zarzucę tego też (ya), no bo wiesz, że już zdechł dawno we mnie ten człowiek (ten człowiek)
Całe życie jestem zbuntowanym chłopcem (ej, chłopcem)
Wszystkim się dzielimy, dla nas to nie problem (nie, nie)
Tera-tera gorzej sypiam, sypię lepsze wersy (he, lepsze wers)
Kiedy jestem z moją bandą czuję się bezpieczny
Rozpierdalam tak chociaż nie istnieje
Czasem nie wiem co się dzieje, czasem wiem za wiele (za wiele)
Za nic swoich braci nie wymienię
Nas jest tylu, przejmujemy całą scenę
Idę przez galerię, noszę pants low (pants low)
Twoja suka coś pluje, w pizdę przez nią (jesteś pizdą)
Kiedy na was patrzę moje oczy cierpią (cierpią)
Nie ma co tracić czasu, chcesz to let's go (let's go)
Chcesz nowy cash, nowy hajs, nowy cash, nową twarz, nowy Benz, nową fobię
Ja ci zarzucę tego też, no bo wiesz, że już zdechł dawno we mnie ten człowiek